
I czego użyć, żeby nie tracić go więcej?
Pewnie znasz ten cytat:
„Łatwe decyzje = trudne życie. Trudne decyzje = łatwe życie”.
Moim zdaniem ten cytat doskonale opisuje używanie Canvy w kontekście dłuższych tekstów.
I zanim rzucisz mi się do gardła, że przecież Canva jest świetna i niepotrzebnie się czepiam, to wdech-wydech i wróć do poprzedniego zdania, proszę 😉 „W kontekście dłuższych tekstów” to jest kluczowe sformułowanie. Sama korzystam z Canvy chętnie i często, i nawet projekty dla klientów w niej czasem robię. Ale… NIE do tekstów dłuższych niż 2-3 strony.
Dlaczego? – zapytasz. Przecież wszyscy tak robią i jakoś działa?
Ukierunkowanie na oszczędność czasu przy składzie e-booka
Zanim wyjaśnię dlaczego – dodam tutaj jeszcze tylko w kwestii doprecyzowania, że jest wiele aspektów na które należy zwrócić uwagę przy projektowaniu – i w niektórych Canva sobie radzi całkiem ok, a w niektórych nie za bardzo (jak np. możliwości poprawnego składu tekstu w języku polski, przygotowania pod konwersję do epub, czy pod druk). Ale w tym artykule koncentruję się głównie na oszczędności czasu, która wynika z możliwości automatyzacji niektórych z elementów procesu składu, jakie znajdziemy w innych programach, a nie znajdziemy ich w Canvie.
Dlaczego Canva to problem przy dłuższych tekstach?
To prawda, że większość osób, które samodzielnie tworzą e-booki i workbooki, na początku sięga po Canvę. Jest prosta, intuicyjna i daje szybkie efekty. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy masz więcej treści, chcesz wprowadzić spójne formatowanie albo po prostu nie masz czasu na ręczne poprawianie każdej strony. Im większy masz projekt, tym bardziej zaczynasz odczuwać jej ograniczenia.
Na początku może się wydawać, że wszystko idzie sprawnie. Dodajesz tekst, wrzucasz grafiki, ustawiasz nagłówki i kolory. Ale wystarczy, że w pewnym momencie zdecydujesz się zmienić krój pisma albo dostosować odstępy między akapitami, a szybko odkryjesz, że Canva nie posiada funkcji stylów akapitowych. To oznacza, że każdą zmianę musisz wprowadzać praktycznie strona po stronie. Przy kilku stronach nie jest to duży problem, ale przy trzydziestu lub stu może stać się prawdziwą zmorą. Nie wspominając o tym, że to stracony czas, w którym mogłabyś się zajmować, chociażby promowaniem e-booka.
Do tego dochodzi formatowanie. Układ tekstu w Canvie bywa kapryśny, a każda edycja może powodować niechciane przesunięcia. Wystarczy, że dodasz nowy akapit lub usuniesz zdanie, a cały układ może się posypać. Elementy graficzne, które wydawały się dobrze osadzone, nagle zmieniają pozycję, a nagłówki potrafią „przeskakiwać” między stronami w sposób trudny do kontrolowania. Brakuje też stron wzorcowych, które pozwoliłyby na szybkie ujednolicenie wyglądu całego dokumentu. Jasne, możesz duplikować strony i w ten sposób zapewnić sobie spójność, ale to znowu czas, który nie wróci.
W efekcie każda zmiana wymaga dodatkowego nakładu pracy. A kiedy wreszcie doprowadzisz wszystko do porządku i chcesz wyeksportować gotowy plik, okazuje się, że Canva nie daje Ci pełnej kontroli nad jakością PDF-a. Tekst może być nieostry, obrazy skompresowane do słabej jakości, a układ stron potrafi się minimalnie zmienić podczas eksportu. W przypadku dokumentów przeznaczonych do druku może to być szczególnie problematyczne, ponieważ brakuje możliwości precyzyjnego ustawienia marginesów, spadów i rozdzielczości grafik. To akurat może kosztować Cię nie tylko czas, ale i nakłady finansowe. Ale o druku innym razem.
Alternatywy do Canvy
No dobra, to jak już trochę ponarzekane na braki i niedostatki Canvy, to pojawia się pytanie “Ale zamiast? “
Opcji jest kilka, ale skupię się na dwóch, które wg. mnie mają najwięcej sensu.
Krótkie dokumenty – Google Docs
Jeśli tworzysz mniejsze dokumenty, takie jak oferty, umowy czy lead magnety, prawdopodobnie szybciej będzie Ci napisać i sformatować je w zwykłym Google Docs. Jeszcze lepszym wyborem byłby Word, który daje więcej możliwości automatyzacji tekstu. Nawet jednak podstawowy edytor tekstu, jak Google Docs, będzie wygodniejszy i szybszy do pracy z tekstem niż Canva.
Potrzebujesz, aby dokument miał jakąś oprawę graficzną? W najprostszej formie możesz dodać podstawowe formatowanie w Google Docs, a jeśli chcesz coś bardziej zaawansowanego – stwórz baner lub grafikę w Canvie i po prostu wklej ją do dokumentu. Nawet z tym dodatkowym krokiem praca będzie szybsza i mniej frustrująca niż męczenie się z tekstem w Canvie.
Dłuższe publikacje – Affinity Publisher
Jeśli jednak tworzysz dłuższe treści regularnie, a ebooki i workbooki stanowią ważny element Twojego biznesu i nie chcesz ich składać ręcznie lub zlecać na zewnątrz, warto postawić na rozwiązanie, które długoterminowo oszczędzi Twój czas i nerwy. Mowa o Affinity Publisher – drugim w kolejności programie do profesjonalnego składu tekstu dostępnym na rynku.
Ale czemu nie polecam Ci Adobe Indesign, który w składzie jest od lat numerem jeden?
Z bardzo prostego powotu – o ile nie jesteś osobą dla której ten program to narzędzie codziennej pracy i zarobku to finansowo się to po prostu nie opłaca. Na moment pisania tego artykułu koszt samego Indesigna, bez żadnych ofert promocyjnych, to ponad 25 EUR miesięcznie.
Dla porównania Affinity Publisher to 75 EUR jednorazowej opłaty, bez żadnych dalszych, miesięcznych zobowiązań.
Poznaj Affinity Publisher
Jakie jeszcze zalety ma Affinity Publisher ? Popatrzmy:
Raz ustawiasz, potem oszczędzasz czas, dzięki stylom akapitowym i znakowym
- W większości podstawowych narzędzi do edycji każdą zmianę trzeba wprowadzać ręcznie, a opcje stylowania są ograniczone.
- W Publisherze definiujesz style (czcionki, odstępy, kolory, nagłówki) raz, a potem możesz jednym kliknięciem edytować cały dokument.
- Efekt? Każda zmiana formatowania zajmuje sekundy, a nie godziny.
Każda strona wygląda tak, jak chcesz , dzięki stronom wzorcowym (tzw. Master Pages)
- Jeśli tworzysz workbooki, gdzie każda sekcja powinna wyglądać podobnie, ręczne kopiowanie stron jest żmudne i czasochłonne.
- W Publisherze ustawiasz strony wzorcowe, czyli gotowe układy stron (np. z nagłówkiem, numeracją, logiem), które potem są automatycznie stosowane w całym dokumencie.
- Efekt? Spójność graficzna bez frustracji i ręcznego poprawiania.
Lepsza kontrola nad wyglądem pliku PDF dzięki lepszej jakości eksportu
- Podstawowe programy do edycji tekstu czy grafiki często oferują ograniczone opcje eksportu, co może skutkować problemami z jakością czcionek czy grafik.
- W Publisherze masz pełną kontrolę nad rozdzielczością, kolorami i jakością eksportu – zarówno do druku, jak i na ekran.
- Efekt? Twój e-book czy workbook wygląda tak samo dobrze na ekranie i wydruku.
Możesz działać offline i nie martwić się o „zawieszanie się” programu
- Praca w chmurze ma swoje ograniczenia – przy większych plikach mogą pojawiać się spowolnienia, a każda edycja zależy od dostępu do internetu.
- Publisher to program offline – działa płynnie, nawet przy dużych plikach.
- Efekt? Nie tracisz czasu na problemy techniczne i możesz pracować gdziekolwiek.
Nie bez przyczyny InDesign jest jednak wiodącym rozwiązaniem na rynku i pewnych jego funkcji Afinity Publisher nie posiada, albo są one bardziej ograniczone. Dla znakomitej większości osób, które prowadzą swoje marki i będą chciały samodzielnie składać swoje publikacje w Affinity Publisher, te “braki” nie będą miały znaczenia, ale dla porządku poniżej lista istotnych różnic w odniesieniu do InDesign
Mniej automatyzacji i opcji inteligentnego formatowania
- W InDesignie można tworzyć bardziej zaawansowane reguły automatyzacji – np. inteligentne style, które zmieniają wygląd tekstu w zależności od kontekstu, czy GREP styles, które pozwalają formatować określone frazy w całym dokumencie jednym kliknięciem.
Brak integracji z innymi aplikacjami do grafiki i składu
- InDesign jest częścią ekosystemu Adobe, co oznacza, że działa płynnie z Photoshopem i Illustratorem. Możesz np. osadzić plik PSD i edytować go bezpośrednio w InDesignie, a zmiany zapiszą się automatycznie.
Brak wsparcia dla skryptów i automatyzacji zewnętrznej
- InDesign pozwala na użycie skryptów (np. w JavaScript), które mogą automatycznie wykonywać skomplikowane operacje, takie jak numerowanie tabel, generowanie spisów treści na podstawie znaczników czy dynamiczne formatowanie dużych ilości tekstu.
Ograniczona obsługa profesjonalnych formatów druku
- InDesign daje pełną kontrolę nad przygotowaniem plików do druku – obsługuje zaawansowane profile kolorów, separację farb czy export w formacie PDF/X, wymaganym przez drukarnie.
Mniejsza liczba gotowych zasobów i wsparcia
- InDesign istnieje na rynku od lat i ma ogromną społeczność użytkowników, mnóstwo tutoriali, gotowych szablonów i skryptów do automatyzacji pracy. Możesz znaleźć rozwiązanie na niemal każdy problem.
Brak eksportu do EPUB
- W InDesignie możesz stworzyć zarówno EPUB fixed layout (z zachowanym układem stron), jak i EPUB reflowable (dostosowujący się do różnych ekranów). W Publisherze nie ma takiej opcji bezpośrednio i trzeba skorzystać z pośrednich aplikacji, jak np. Calibre.
Podsumowanie
Nie ma się co oszukiwać- Affinity Publisher przy pierwszym kontakcie, to nie jest słodki szczeniaczek, który się łasi do każdego. To raczej nastroszony kociak, którego trzeba oswoić i dać mu chwilę, ale jak już przełamiemy pierwsze lody – to będzie best friends forever 😉
Krzywa nauki na pewno jest bardziej wymagająca, niż intuicyjna Canva, ale długofalowo zaoszczędzisz mnóstwo czasu – i to zarówno przy projektowaniu pojedynczych e-booków, jak i przy pracy nad większymi dokumentami, które będziesz mogła składać w sposób szybki i profesjonalny.